środa, 6 maja 2015

Mieszanina

Niebo zasnuły szare chmury. Od rana pada. Obudziłam się o 3:30 i słuchałam bębnienia deszczu. Ptaki zaczęły świergotać godzinę później i to one mnie uśpiły. Maluch przyszedł do mnie, ale dopiero po pięciu minutach odwróciłam się w jego stronę. Kręgosłup się zakleszczył. Widocznie zaszkodziła mu mieszanina domowych porządków z jazdą na rowerze. Cudownie się jechało. Znalazłam piękne miejsce, która często bywa niedostępne z powodu opadów. Jednak wczoraj, wyglądało niezwykle malowniczo z brązowo-zielonymi kaczkami. Nad brzegiem siedziała para. Kobieta wyglądała, jakby się opalała. Mężczyzna zabawiał ją rozmową. Mój obrazek. W piekarni nie było już kołocza z serem. Kupiłam połowę z makiem. Co tak mało?! Mały jest zawiedziony, że tylko jeden kawałek jest dla niego. Woda z gazem gasi moje pragnienie. Stoję krótką chwilę przed sklepem. Mam słone usta, szyję. Już dawno nie było tak ciepło. Słońce świeci mi prosto w oczy, gdy wracam do domu. Żółć rzepaku oślepia. W aptece oglądam kremy ochronne na słońce. Wybieram trzydziestkę dla Malucha. Będzie jak znalazł na moje piegi na twarzy. Wiesz o mało nie wylądowałam facetowi na masce. Co?? Liga Mistrzów schodzi na dalszy plan. Zagapiłam się jadąc z górki na zakręcie. Kierowca wykazał się refleksem. Kask ściśle przylega do mojej głowy. Mózg jest w końcu najważniejszy. Nie serce.





1 komentarz:

  1. romantyczka :) ale lepiej uwazaj jak jezdzisz ......i co sie dziwic Malemu, ze sie zagapia??!!! W KONCU po Kims to ma ;) czyz nie? zdjecie ladne :)

    OdpowiedzUsuń