piątek, 20 marca 2015

Co dzień

Świt przebija przez żaluzje. Nawet przyroda robi niespodziankę- minus pięć. Trawa i gałązki pokryły się srebrem. Cicho schodzę po schodach, by nie obudzić dzieci. Kiedy wracam, widzę ciałko mojego robaczka. Otulam go kołderką. Wyjątkowo długo śpi. Zamykam oczy, śnię...Maluch cicho wykrada się z łóżeczka. Jak co dzień szuka pod łóżkiem mojego telefonu. Jestem szybsza niż on. Grajdoli się po misia, którego zauważył w rogu łóżka. Nie otwieram oczu i dostaję buzi. Po chwili czuję jak rozpycha się łokciami i kolanami. Ten poranny masaż trwa...taki zwykły niezwykły dzień.

1 komentarz: