środa, 11 marca 2015

Kolejność

Maluch jak zwykle robił furorę w piekarni. Dla mojego dziecka przesuwanie, dotykanie jest niezwykle ciekawym zajęciem i nie potrafi ustać w ogonku przez pięć minut. Jednak ten kołocz jest niesamowity. Jeszcze ciepły, gdy go zawijają w papier i warto chwilę postać w kolejce. Maluch co prawda woli drożdżówki z serem, ale ja czekam na moment degustacji ciasta....Długo delektuję się moim kawałkiem, bo drugi dopiero nazajutrz. Rano wychodzę z naszej sypialni i mówię, że idę zrobić mleko i kawę...Codzienny niezmienny rytuał. Przez ostatnie tygodnie kawa była chłodniejsza....ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Pachnę mieszanką chloru, ziół i perfum. Zanim weszłam do sauny pływałam czterdzieści pięć minut. Pierwszy raz było mi tam zimno....Być może tak moje ciało zareagowało na różnicę temperatur. Zdecydowanie to miejsce ma więcej plusów niż jacuzzi. Kolejny tydzień mija...bliżej do wiosny niż do zimy. W bez-pragnieniu trwam.

1 komentarz: