wtorek, 31 marca 2015

Wolna

Opatulona szalikiem wyruszyłam rano na zakupy do EC. Zamarzył mi się kawałek czerwonego materiału...jak już uwodzić, to czerwienią. Maluch nauczył się wędrować w swoim wózku. Odpycha się bucikami i pokonuje spore odległości, wywołując uśmiech na twarzach ekspedientek. Kiedy jedziemy opiera adidaski na kółeczkach swego wózka i wówczas poruszamy się ślimaczym tempem. Do koszyka zebrałam sporą grupkę czekoladowych królików dla najmłodszych łasuchów. Pani Prezes narzeka, że nie dostaje prezentów z okazji Zajączka, a przecież też jeszcze czuje się dzieckiem. Wczoraj pochwaliła się zakupionym biletem do NY. Jeszcze tylko visę muszę załatwić- mówi. Zamierza cały miesiąc spędzić w USA, podróżując i odwiedzając rodzinę i znajomych. Wolna jak ptak. Mam nadzieję, że mimo to znajdzie czas na weekend w górach. Chodzenie, podziwianie zapierających dech w piersiach widoków, oddychanie krystalicznie czystym powietrzem, pokonywanie swoich słabości. Dopiero na szczycie moja radość miesza się z ogromnym zmęczeniem. Cała krew odpływa z twarzy, a nogi nie chcą zrobić kroku dalej. Powtarzam sobie wtedy słowa, które usłyszałam dawno temu: jesteś wielka, dałaś radę! W maju w Tatrach jest tak pięknie. Nie ma jeszcze tłumów turystów, za to śnieg pokrywa wyższe partie stoków i grubymi warstwami leży w osłoniętych od słońca dolinach. To jest wspaniałe, że nic się tam nie zmienia.


Kto zgadnie, gdzie zostało zrobione to zdjęcie?:)

2 komentarze:

  1. no jak zawsze posiadaczka unikatowych rodzinnych zdjec:) Zapomnialam imienia tego Wegra:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Istvan, który robił wino...:)

    OdpowiedzUsuń