wtorek, 3 marca 2015

Wyjątkowy

Mały kaszle od piątku. Stężenie leszczyny osiągnęło średni stopień pylenia w całej Polsce. Z ulgą przyjęłam wczorajsze deszcze, które choć na chwilę osłabiły siłę rażenia unoszących się pyłków. Dzisiaj kolejna niespodzianka. Zima przypomniała sobie o mnie, o nas i rzuciła trochę białego śniegu na mokrą ziemię. Jeszcze niedawno studziła rozgrzane ciała, teraz tylko swym ostatnim tchnieniem, chce przypomnieć swe najlepsze dni. Mały z D.P. pierwszy raz wybrali się na wieczorne bieganie. Zastanawiałam się, który pierwszy padnie...Starszy musiał później wyregulować oddech...Mam nadzieję, że ta namiastka sportu wejdzie mu w krew. Na moim policzku pojawił się brązowy siniak. Skin illusion przykrył go swoją delikatną, jasną barwą. Trochę piecze, swędzi, to chyba znak, że się goi. Maluch długo marudził, zanim usnął. Dzisiaj zrobił pobudkę po czwartej. Świat bez okularów jest bardzo miękki. Szukam po omacku smoczka. Zasypia. Sprawdzam pocztę. Życzy mi jak zwykle miłego dnia. Wyjątkowy sposób na pożegnanie, przywitanie nocy, świtu. Czekanie na kolejną wiadomość, tekst....Czasami aż przytyka mi oddech, po chwili serce zaczyna bić swoim rytmem. Rozum i rozsądek zwyciężył w tym pojedynku. Maluch udaje, że nie słyszy "daj buzi". Nie lubi być całowany, nie lubi rozdawać swoich buziaków ot tak. Pewnie niedługo zacznie wycierać twarz kątem rękawa. Nie wymuszam na nim całusów, bo wiem, jak sama tego nie lubiłam. Wszystko musi zagrać w danej chwili. Temperatura, zapach, dotyk, to chyba uruchamia chęć bycia całowaną....

2 komentarze:

  1. no wlasnie, nic dodac nic ujac:) wykapana Mama:) szkoda tylko, ze Malego ciagle meczy ten kaszel :(.....juz lepiej niech sniezy albo leje.............buziaki w brazowy policzek ;)

    OdpowiedzUsuń