czwartek, 19 marca 2015

Życie

Codziennie zanim wyjdę z domu z Maluchem sprawdzam temperaturę powietrza. Dzisiaj po raz kolejny przywitał nas zimny poranek. Tylko pięć stopni na plusie, a za dwa dni zaczyna się kalendarzowa wiosna. Mały pokaszluje swoim charakterystycznym suchym kaszlem. Ciekawe, co znowu pyli? Wieczorem zanim wyszłam na basen, zakropiłam mu oczy. No to teraz żadnego zadania z  matematyki nie zrobisz. Nie wydawał się szczególnie zmartwiony tym faktem. Przypominam Małemu, by zabrał do szkoły czekoladę na świąteczną akcję charytatywną. D.P znajduje w szafce opakowanie galaretek z Krakowskiego Kredensu. Skąd to masz?- pyta. Dostałam od Mamy Bliźniaków...Wyczucie. Jak byłam w ciąży dostawałam butelki wina, które chętnie wypijał przyszły ojciec, a teraz kiedy nie jadam kupnych słodyczy, dostaję je w prezencie....Ostatnio w programie Wiem, co jem usłyszałam, że jedna czekoladka  codziennie przez cały rok, to dodatkowe pięć kilogramów na następnego Sylwestra....Kości, to na cmentarzu jak mówi babcia Marysia, ale....jak biały salceson też nie chce wyglądać. Póki co dobrze się czuję w swojej skórze, nawet tak jasnej....

1 komentarz:

  1. no ja tez nie moge sie oprzec czekoladkom :( wczoraj tylko 3 sobie zjadlam i........dzisiaj co?! waga pokazala!! ZADNYCH CZEKOLADEK!!!

    OdpowiedzUsuń